Nie jest łatwo to powiedzieć ale mój dwukołowy przyjaciel zaczyna się sypać. Reanimacja jest realna ale biorąc pod uwagę ile było już tych reanimacji przez wiele lat to dochodzę do wniosku że lepiej nie będzie ale zdecydowanie już będzie tylko drogo. Grzebanie w rowerze ,który codziennie przez ostatnie kilka miesięcy pokonuje około 32mil czyli przeliczając x 10 dni wychodzi 320mil x 20dni = 640mil itd. zaczyna być ryzykowne z powodu widocznych usterek i tych o których jeszcze nie wiem – czyli ukrytych.. Ten rower po prostu zawsze dużo jeździł i jeszcze jeździ ostatkiem sił z tego co niestety widzę. Średnio przez wszystkie lata pokonuje miesięcznie około 800mil w warunkach typowo miejskich co przekłada się na niekoniecznie równą powierzchnię bez wzniesień. Jednym słowem ma ciężko! Na pierwszy rzut oka widać że wymaga wymiany opon, łożyska w pedałach dają również już znać o dokonaniach jakich były naocznym świadkiem – czyli dochodzi wymiana pedałów. Tylne koło miało delikatny luz ,który lekceważyłem. Niestety luz się powiększa + nowa tylna felga? Możliwe że tak więc idąc dalej dodatkowo czuję pod kierownicą delikatne tykanie przedniego łożyska. Nie jest to tak często ale zaczyna już tupać „obcasikiem” – czyli dochodzi prawdopodobnie wymiana również przedniej felgi. Linka do przerzutek czasem się blokuje – powiedzmy raz na tydzień. Niestety smarowanie jej już nie pomaga. Gdzieś w środku pancerza coś przytrzymuje ją co sprawia że niby przełożenie jest zmienione ale naciąg delikatnie jeszcze trzyma więc czasami potrafi przeskoczyć łańcuch. Skoro przy łańcuchu jesteśmy to ten mam nowy zapakowany tak na wszelki wypadek ale zębatki już się kończą bo przebieg swoje robi. Sprawdziłem i zmieniałem je 16 miesięcy temu. Były / są słabe bo poprzednie wytrzymały dwa lata. Hamulce! Zaskakująco jeszcze jest dobrze co pozwala mi swobodnie kontrolować jazdę nawet przy dużych prędkościach w zatłoczonym mieście. Odpukać to chyba jest jedyny element ,który działa w tym rowerze i co do którego nie mam zastrzeżeń. Ale by nie było tak pięknie to widziałem lekkie załamanie na lince od hamulca przedniego + dźwignie hamulca również mają już duży luz. Tu nie mam się co dziwić skoro rower ma 9 lat? Żal jest wielki ale staram sobie to tłumaczyć że tak będzie lepiej dla mnie i niekoniecznie dla niego. Minusem posiadania czegoś nowszego jest niestety obawa pozostawienia go w mniej uczęszczanym miejscu. Tak czy inaczej ilość technicznych problemów zaczyna budować mocną przewagą na następne posunięcia. Przyjaźń przyjaźnią ale rozsądek bierze górą ,przechodzę więc w stan = szukam czegoś nowego….